- Jasne, żaden problem. - powiedział samiec i ruszył.
Natychmiast podążyłem za nim.
- Proszę pana? - zapytałem
- Jestem Raen - powiedziałem uśmiechając się do mnie.
- Panie Raen?
- Nie musisz nazywać mnie panem - zaśmiał się basior.
Zastanowiłem się chwilę. Więc... jaki powinienem się do niego zwracać?
- Wujku Raen? - zapytałem niepewnie
Samiec gwałtownie się zatrzymał. Zdziwiło mnie to. Położyłem uszy po
sobie. Powiedziałem coś nie tak? Po chwili jednak samiec ponownie się
zaśmiał głaszcząc mnie po głowie.
- Takie tytuły zachowaj dla swojej prawdziwej rodziny. Mów mi po prostu Raen.
Nie byłem co do tego przekonany ale skoro powiedział, że tak mam mówić to tak zrobię.
- Więc... Raen... - zacząłem niepewnie - Dokąd idziemy?
- W miejscu gdzie cię znalazłem. - odparł z uśmiechem.
Przypomniało mi się, że wypowiadał nazwę tego miejsca gdy byliśmy u
tej wilczycy ale... nie mogę sobie przypomnieć jego nazwy. Zamyśliłem
się. Zacząłem usilnie szukać nazwy tego miejsca w pamięci. Niestety, nic
z tego.
- Ra... - przerwałem nagle
Zacząłem się rozglądać. Po wilku nie było ani śladu. Trochę się
wystraszyłem. Drgnąłem wystraszony słysząc jakiś dziwny dźwięk. Nagle
zza jakiś krzaków wyszedł wilk. Odetchnąłem z ulgą. Tak się zamyśliłem,
że nie zauważyłem nawet gdzie poszedł samiec.
- Co to był za dźwięk? - zapytałem znów podążając za wilkiem
- Ten? - zapytał a ja znów go usłyszałem
Szybko pokiwałem przytakująco głową. Samiec machnął ogonem tuż przed moim pyskiem i powiedział:
- Dzwoneczek.
Nie bardzo to rozumiałem. Przecież przez to wszyscy mogą go
usłyszeć. Byłem ciekaw dlaczego samiec go nosi ale jakoś nie miałem
odwagi zapytać.
- To tu - usłyszałem
Faktycznie, przed nami rozciągało się pole pełne fioletowych
kwiatków. To dokładnie to miejsce. Wbiegłem prosto między kwiaty, szybko
jednak wylądowałem na ziemi zahaczając się o coś. Raen pomógł mi wstać.
- Sam bym sobie poradził. - powiedziałem nieco zawstydzony.
Samiec w odpowiedzi zaśmiał się jedynie. Usłyszałem jakiś dźwięk. Odruchowo schowałem się między łapami Raen'a.
- Cyndi? - usłyszałem głos mojego opiekuna gdy w zasięgu naszego
wzroku pojawił się biały basior. Cofnąłem się trochę aby być mniej
widocznym. Zaczęli o czymś rozmawiać. Nie zwróciłem zbyt wielkiej uwagi
na temat ich rozmowy ale wiem, że nie mówili o mnie. Ja natomiast
rozglądałem się po okolicy. Miałem wrażenie, że ktoś mnie obserwuje.
Może to tylko moja wyobraźnia ale i tak nie dawało mi to spokoju.
Podkuliłem ogon i położyłem uszy po sobie cofając się jeszcze bardziej.
- Kto to? - usłyszałem nagle nieznajomy głos.
Drgnąłem lekko. Teraz to już na pewno chodzi o mnie.
- Bonnibel? -zdziwił się nieco biały wilk
- Trochę długo cię nie było. - stwierdziła - Ale mniejsza o to, Kto
to? - ponowiła pytanie i teraz wyraźnie poczułem na sobie ich wzrok.
Cyndi lub Bonnibel?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz