poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Od Karissimo CD Reeve`go

Byłam zdziwiona tym że ktoś mi coś przyniósł, bo zwykle ja sama polowałam.
-Dziękuję. -Powiedziałam rumieniąc się.
Zaczęliśmy jeść, a po skończonym posiłku, postanowiliśmy pójść na obchód terenów. Z Reeve`m rozmawiało się fajnie i to głupie, ale miałam wrażenie że... że coś do niego czuję. Łączyła nas jakaś niezwykła więź. Nagle coś wyrwało mnie z tych przemyśleń. Zauważyłam Wiromiry, były to niezwykłe stwory. Miały skrzydła smoka, ciało lwa, ogon zebry i kopyta konia. Ponadto  najeżone kolcami i kłami. Na dodatek miały sierść tylko na uszach, a reszta była łysa. wyglądały paskudnie i większość stworzeń na ich widok rozbiło się niedobrze. Na szczęście były tylko trzy, a nie trzy...tysiące. Próbowaliśmy z Reeve`m się schować, niestety story nas znalazły. Uwięziły nas w szklanych kulach. Jakie poniżenie...kulka wielkości autobusu, wypełniona sztucznym śniegiem. Załamka na sto procent.
-Reeve...masz jakiś pomysł jak się z tego wydostać?
-Em...jeśli nie umiesz otworzyć magiczne portalu to niestety nie...-Posmutniał.
Nagle mnie oświeciło. Skupiłam się na jednym punkcie, zaczęłam się świecić i otworzyłam portal do krainy chmur.
-Musimy iść. Umiesz chodzić po chmurach?
-Nie...nie umiem. Wybacz ale muszę poczekać aż urosną mi skrzydła. -Powiedział żartem.
-Nie szkodzi, chwyć mnie za łapę. -Powiedziałam.
-Okej. -Odpowiedział.
Przeszliśmy. Ja stanęłam na chmurze, a Reeve`mu stworzyłam sztuczny podkład i mógł na nim stać.
-Ej...to coś się nie rozleci, prawda?
-Nie rozleci się, obiecuję.
Znów otworzyłam portal. Tym razem do krainy magii. Był już wieczór, a w tej krainie nie była to zbytnio bezpieczna pora. Weszliśmy na drzewo, nagle Reeve zaczął rozmowę podczas której zadał pytanie, którego w życiu się nie spodziewałam....
<Reeve?> wena ma [*]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz