środa, 5 sierpnia 2015

Od Raen`a CD Karissimo

Kiwnąłem przytakująco głową. Zastanawiałem się tylko jak my mamy to zrobić.
- Jakiś plan? - zapytałem spoglądając na waderę.
- Uwierz w swoją alfę. - odpowiedziała samica z lekkim uśmieszkiem.
Nagle usłyszałem głośny szelest. Spojrzałem za siebie skąd dobiegał dźwięk. Zauważyłem zbudowaną z wiatru ścianę. Wiatr poruszał się z wystarczającą siłą i szybkością by można go było dostrzec gołym okiem. Spojrzałem pytająco na waderę. Zdaje się, że to jej robota aby utrzymać tego stwora w tym miejscu. Musiałem się z tym zgodzić, lepiej aby nie szalał po całych terenach.
- Ty na prawo ja na lewo. - powiedziała alfa - Atakuj w szyję.
- Jasne - odparłem i zaczęliśmy powoli obchodzić potwora.
Nagle bestia odwróciła się w moją stronę. Zatrzymałem się a serce zaczęło mi bić jak oszalałe. Po chwili stwór znów zaczął się rozglądać. Najwyraźniej słyszał wiatr. Wychyliłem się lekko znad krzaków. Wzrokiem szukałem Karissimo. W końcu ją zauważyłem. Ustawiła się trochę bardziej z tyłu bestii. Musiałą zauważyć, że ją obserwuję ponieważ spojrzała na mnie i skinęła głową.
- No to do ataku - mruknąłem i pobiegłem w stronę bestii rzucając się na jedną z jej szyi. Stwór zawył i natychmiast spróbował mnie zaatakować. Odskoczyłem szybko i wtedy zaatakowała alfa. Bestia ponownie zaryczała. Sprawiłem aby tuż przed swoimi oczami zobaczyła stado wron. Odruchowo się cofnęła. Wygląda na to, że mimo niezliczonej ilości oczu dość łatwo było ją zwieźć. Dzięki temu, że trochę ją rozproszyłem mogliśmy zaatakować ponownie. Skakaliśmy i gryźliśmy ją niezliczoną ilość razy. W końcu jednak dało się ją trochę osłabić.
- Odsuń się - usłyszałem nagle głos Karissimo.
Posłusznie odskoczyłem od bestii a ta wskoczyła na jej grzbiet. Otworzyłem pysk jednak nie zdążyłem nawet nic powiedzieć gdy bestia znalazła się w płomieniach. Stwór zaskomlał i upadł.
- Czy to koniec? - zapytałem spoglądając na waderę, która zeszła z grzbietu potwora.
- Raczej tak - powiedziała oglądając się na stwora.
Zbliżyłem się do kreatury aby nieco lepiej ją obejrzeć. Wyglądała wyjątkowo pokracznie, ciężko w ogóle powiedzieć czym była.
- Raen uważaj! - usłyszałem nagle.
Spojrzałem w bok, widziałem już tylko zakrwawiony pazur bestii. Nie wiem co było potem. Obraz się zamazał a następnie stał kompletnie czarnym zanim w ogóle zdążyłem zdać sobie z tego sprawę.
***
Otworzyłem oczy, byłem w znajomym mi miejscu. Poznawałem je chodź miałem wrażenie jakbym ciągle widział przez mgłę. To moja jaskinia. Uniosłem się lekko chodź nie było to łatwe. Czułem okropny ból. Spojrzałem na bolące miejsce. Rana nie była zbyt duża ale całkiem głęboka. Spojrzałem w głąb jaskini, powinienem gdzieś tam mieć jakieś duże bandaże.
- Obudziłeś się. - usłyszałem głos.
Chciałem się gwałtownie odwrócić jednak okazało się to dość bolesne.
- Jak widać - powiedziałem przywołując na pysk grymas bólu mający być uśmiechem - Co się stało z bestią?
- Pozbyłam się jej. - powiedziała spoglądając na moją ranę - Nie jestem medykiem więc postanowiłam ją zostawić tak jak jest.
- W porządku - odparłem - To moje zadanie dbać o chorych. - tym razem udało mi się normalnie uśmiechnąć.
- Jak to się w ogóle stało? - zapytała - Gdzieś ty miał oczy?
Miałem wrażenie, że w jej głosie usłyszałem coś na kształt wyrzutu. Chyba była zła, w sumie może i słusznie chodź ja nie bardzo przejąłem się tą raną. Spróbowałam przypomnieć sobie to wydarzenie. Bestia leżała a ja się do niej zbliżyłem. Jej ogon był po mojej lewej. Nic dziwnego, że nie zauważyłem jak mnie zaatakowała skoro było to z prawej strony. Byłem obrócony bokiem, nie było szansy abym dostrzegł jej atak.
- Zamyśliłem się. - powiedziałem po chwili.
Oczywiście skłamałem, nie chcę aby traktowano mnie jak kalekę tylko dlatego, że nie widzę na jedno oko. Samica przez chwilę nic nie mówiła jakby analizując moje słowa.
- Lepiej dla ciebie abyś się więcej nie zamyślał. - powiedziała
Odniosłem wrażenie, że jest zła, nawet bardziej niż przed chwilą. Czyżby domyśliła się, że kłamię? Ułożyłem głowę na ziemi i spojrzałem na waderę, która nadal zdawała się mi nie wierzyć. Westchnąłem cicho i powiedziałem:
- Nie chcę być niemiły ale chorym należy pozwolić na trochę odpoczynku.

Karissimo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz