- To, że bestia mnie dopadła wcale nie było przypadkiem.
- Wiem, już mówiłeś.
- Kłamstwo - powiedziałem spuszczając głowę.
Wadera spojrzała na mnie pytająco.
- Kłamałem, wcale się nie zamyśliłem.
- Więc... co się stało? - zapytała
Nastała cisza. To było dla mnie trudniejsze niż podejrzewałem.
Nauczyłem się z tym żyć, nikt nigdy nie wiedział. Zawsze to ukrywałem
chodź... może lepiej jeśli ktoś będzie zdawał sobie z tego sprawę.
- Jestem ślepy - mruknąłem.
- Co takiego? - zdziwiła się Karissimo
- Nie widzę na prawe oko. Dlatego nie widziałem bestii.
- Powinieneś mi powiedzieć wcześniej. - powiedziała z wyrzutem wadera.
- To już nieistotne. - westchnąłem i spojrzałem na okolicę.
Właściwie to była dość podobny do naszego. No dobra, może nie aż
tak. Trawa tutaj była szara i sucha a niebo miało odcień dojrzałej
pomarańczy. Drzewa swoją budową przypominały te nasze ale kolor ich
liści wahał się między zgniło zielonym a szarym. Zapachy tutaj niczym
nie przypominały tych w naszym świecie.
- Chodźmy - powiedziała Karissimo.
Ucieszyłem się chociaż, że samica nie próbowała drążyć tematu. To
ostatnie o czym miałem ochotę teraz rozmawiać. Chodź ten świat w pewien
sposób przypominał nasz to był zupełnie inny. Czułem się tu obco.
Jedynym pocieszeniem w tej całej sytuacji był dźwięk mojego dzwoneczka.
Weszliśmy w las. Zauważyłem, że na gałęziach drzew siedzą jakieś
stworzenia. Miały skrzydła i dzioby czym przypominały ptaki jednak
dodatkowe pary oczy, łuskowate ciało i nieproporcjonalnie duże szpony
przypominały mi, że to nie są nasze ptaki. Więc tak wyglądają inne
światy. Co rusz musiałem doganiać waderę ponieważ dziwy tego świata
sprawiały, że zatrzymywałem się i przyglądałem im się dokładnie.
- Więc szukamy tu potworów podobnych do tego, który ostatnio nas odwiedził tak? - zapytałem
Karissimo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz