wtorek, 4 sierpnia 2015

Od Raen`a

Przechadzałem się jakąś leśną ścieżką. Trawa była w dość dobrym stanie więc raczej nieczęsto ktoś tędy przechodzi. Mimo to dało się dostrzec delikatnie wydeptaną na kształt drogi trawę. Byłem ciekaw dokąd też zaprowadzi mnie ta cienka, wijąca się między drzewami ścieżka. Droga zdawała się nie mieć końca. W końcu spojrzałem na niebo. Było jakieś ciemne chodź przecież nie było jeszcze południa. Rozejrzałem się dookoła. Miałem wrażenie, że wszystko wokół mnie jest jakieś ciemniejsze a droga przede mną spowita jest już w całkowitej ciemności. Obejrzałem się za siebie. Tam wciąż było widać zielone od słońca drzewa. Westchnąłem cicho i ruszyłem dalej przed siebie.
- Ani kroku - usłyszałem za sobą stanowczy głos.
Odwróciłem się, to nasza alfa Karissimo.
- Dlaczego? - zapytałem spoglądając na nią pytająco.
- To las duchów, nie powinieneś tam wchodzić.
- Las duchów - powiedziałem cicho spoglądając na rozciągającą się za mną ciemność.
To wiele wyjaśniało. Te ledwo dostrzegalne promienie słońca i skryte za mgłą konary drzew.
- Przepraszam - powiedziałem znów patrząc na waderę - Nie sądziłem, że mamy też takie tereny.
- W porządku - odparła - Ale lepiej abyś tam nie wchodził.
Skinąłem przytakująco głową. Samica odwróciła się i zaczęła odchodzić. Potruchtałem za nią.
- Twój dzwonek - powiedziała gdy byłem obok.
- Coś z nim nie tak? - zapytałem spoglądając na swój ogon.
Karissimo pokręciła przecząco głową.
- Nie, to nic ważnego.
- A... - odparłem nieco zmieszany.
Spojrzałem, że między drzewami lata sójka. Wyraźnie za nami podążała. Zastanawiałem się czy ma w tym jakiś interes. W końcu ptak przeleciał nad naszymi głowami mówiąc:
- Ostatnio dużo zwierząt ginie. Należy uważać.
Skinąłem przytakująco głową na znak zrozumienia. Spojrzałem na alfę. Zdaje się, że nie słyszała ptaka, może na razie to i lepiej.
- Chodźmy na coś zapolować. - powiedziała samica z uśmiechem - Mam ochotę na jakąś soczystą sarnę.
- W porządku - odparłem
Najbliżej stąd było do łąki zwierzyn więc tam też skierowaliśmy swoje kroki. Gdy spojrzeliśmy na łąkę dostrzegliśmy na niej borsuka. Podszedłem bliżej, był martwy.

Karissimo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz