Położyłem uszy po sobie i spojrzałem gdzieś w bok.
- Można tak powiedzieć. - odparłem.
Chyba najlepiej będzie jeśli po prostu się z tym zgodzę. A jaka była
prawda? W sumie to sam nie jestem pewien. Jedno natomiast było dla mnie
pewne, nie jest tak jak zwykle.
- Pójdę się przejść - powiedziałem wstając - Ty najlepiej odpocznij w tym czasie.
Chciałbym już wrócić do domu. Zaszyć się w jaskini czytając swoje
księgi. Mimo iż większość z nich czytałem już niezliczoną ilość razy
wciąż jest to jedyne zajęcie przy, którym potrafię się odprężyć.
- Uważaj na Splizare. - powiedziała nim jeszcze wyszedłem.
Spojrzałem na nią kątem oka.
- Splizare to stworzenia nazywane powszechnie drzewnymi
jaszczurkami. - wyjaśniła - Mają bardzo ostre kły a ich skóra do
złudzenia przypomina korę drzewa. Siedzą na pniach i atakują z
zaskoczenia.
Skinąłem głową na znak, że zrozumiałem a następnie wyszedłem. Swoje
kroki skierowałem do lasu. Pałętałem się tam chwilę póki nie natrafiłem
na jakieś pola. Były to ogromne połacie zieleni. Rozciągały się zapewne
dalej niż byłem w stanie dostrzec. Zauważyłem na nich dziwne potwory,.
Gdybym miał porównać ich wygląd do czegokolwiek co wcześniej widziałem
powiedział bym, że wyglądały jak stegozaury. Spojrzałem na naszyjnik,
miałem wrażenie, że błysnął. Poruszyłem się, znów. Po chwili zdałem
sobie sprawę, że to nic więcej jak odbijające się od kryształu promienie
słońca. Znów skierowałem swój wzrok na potwory. Nie wyglądają na
groźne. Zdają się też nie być agresywne. Mimo wszystko wolę się cofnąć.
Zbyt długie stanie będąc widocznym z każdej strony jest dość
nierozsądne. Powoli cofam się w las gdy nagle na kogoś natrafiłem.
Czując za sobą czyjąś obecność natychmiast się odwróciłem.
- Karissimo - powiedziałem cicho widząc waderę.
Samica uśmiechnęła się lekko i powiedziała:
- Odzyskałam już wszystkie siły.
- Możemy wracać? - zapytałem dla pewności z nutką nadziei w głosie.
Karissimo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz